Moc do walki duchowej

Rola postu w duchowości ignacjańskiej
Życie Duchowe • WIOSNA 118/2024

Kiedy uczniów Jana Chrzciciela dziwiło, że uczniowie Jezusa nie poszczą, Jezus wyjaśnił im, że podobnie jak na weselu go­ście się radują, dopóki pan młody jest wśród nich, tak uczniowie nie poszczą, dopóki On jest z nimi (to antycypacja uczty niebieskiej). Będą natomiast pościć, kiedy Jezus zostanie im zabrany, gdy zamiast uczty weselnej będzie Jego śmierć i pogrzeb (por. Mk 2,18–20). Innym razem Jezus pytany przez swo­ich uczniów, dlaczego mimo podjętych przez nich działań nie mogli wyrzucić z człowieka złego ducha, Jezus odpowiedział, że ten rodzaj złych duchów można wyrzucić tylko postem i mo­dlitwą (por. Mt 17,21). Jeżeli Jezus tak mówi, słowa te należy potraktować poważnie i przyjąć do wiadomości, że post był i pozostaje prawdziwym orężem do walki duchowej wspiera­jącym naszą modlitwę.

Praktyki postne w życiu św. Ignacego Loyoli

Świętemu Ignacemu po nawróceniu zabrało sporo czasu, by zacząć myśleć i zachowywać się zgodnie z nauczaniem ewan­gelicznym dotyczącym postu. Jednak Jezus, jak dobry nauczyciel, był wobec niego cierpliwy i prowadził go krok po kroku ku dojrzałemu podejściu do kwestii umartwienia, w tym postu jako jednej z jego form. Zaraz po swoim nawróceniu Ignacy po­dejmuje intensywne życie pokutne, również post, ale czyni to nie tyle z miłości do Jezusa, ile z nienawiści do samego siebie. Wspomina o tym w Autobiografii[1]:

ażeby móc zawsze prowadzić życie pokutne, nasuwała mu się myśl, żeby się usunąć do klasztoru Kartuzów w Sewilli i nie mó­wić tam, kim jest, aby go tym mniej ceniono i żeby mógł żywić się samymi tylko jarzynami. Gdy zaś innym razem rozmyślał znów o pokutach, które chciał praktykować, wędrując po świecie, pra­gnienie wstąpienia do kartuzów poczynało w nim stygnąć. Oba­wiał się bowiem, że nie będzie mógł tam swobodnie zaspakajać tej nienawiści do samego siebie, którą w sobie odczuwał (OP 12).

W szkole Jezusa Ignacy w końcu rozezna, że nienawiść do sa­mego siebie jako grzesznika jest niewłaściwą postawą. Zro­zumie, że nienawiść i wstręt należy żywić do grzechu i tego wszystkiego, co do niego prowadzi.

Innym razem na swojej drodze nawrócenia Ignacy podjął post, by walczyć ze skrupułami, których mocno doświadczał w Manresie. Podjął tę decyzję, gdyż pragnął naśladować pew­nego świętego, który chcąc wymusić na Panu Bogu działanie w ważnej dla niego sprawie, nic nie jadł. Tak św. Ignacy wspo­mina o tym w Autobiografii:

Przyszła mu też raz na myśl historia pewnego świętego, który dla uzyskania od Boga bardzo upragnionej rzeczy przez wiele dni nic nie jadł, dopóki nie uzyskał tego, [o co prosił]. Myślał o tym przez dłuższy czas i w końcu zdecydował się postąpić tak samo, mówiąc sobie, że nie będzie nic jadł ani pił tak długo, aż Bóg mu pomoże, albo gdy poczuje się bliski śmierci. Bo jeśliby się już widział in extremis, to znaczy, że umarłby zaraz, gdyby nie jadł, to był zde­cydowany poprosić o chleb i pożywić się (OP 24).

W tym duchu w Ćwiczeniach duchowych Ignacy radzi rekolektan­towi, by w czasie strapienia poszerzyć praktyki pokutne (por. ĆD 319). Nie mają one jednak na celu wymuszenia na Bogu działania, ale są wyrazem bezinteresownej miłości. Przyjęcie takiej postawy w czasie strapienia jest powiedzeniem Bogu, że On jest ważniejszy niż pocieszenia, które daje. Zatem nawet je­śli Pan Bóg tych darów nie udziela, to wyrazem miłości wobec Niego będzie wierność wszystkim wcześniejszym praktykom zintensyfikowanym podjęciem dodatkowego wyrzeczenia, na przykład rezygnacji z jakiejś przyjemności. To forma walki du­chowej opartej na modlitwie i poście.

Dopiero po głębokich doświadczeniach duchowych w Man­resie, po wizji nad Cardonerem, Ignacy zaniechał nadmier­nych wyrzeczeń, podporządkowując je swojej pasji pomagania duszom na ich drodze wiary. Zaznacza to w Autobiografii: „Jesz­cze w Manresie, gdzie przebywał prawie rok, odkąd zaczęły się te pociechy Boże i odkąd widział owoce, jakie przynosił w duszach, z którymi przestawał, zaprzestał tych krańcowych surowości, którym się przedtem oddawał. Odtąd obcinał pa­znokcie i strzygł włosy” (OP 29). Od tego momentu Ignacy za­przestał ulegać swoim pragnieniom wypływającym z pogardy do siebie: przesadnych umartwień, niedbania o siebie i swój wygląd. Odkrył, że wszystko – również schludny wygląd – może mu pomóc w służbie i pomocy duszom.

Propozycje postu w Ćwiczeniach duchowych

Ćwiczenia duchowe ukazują już dojrzałe podejście Ignacego do kwestii umartwień, w tym także postu. Można powiedzieć, że prawdziwy post jest jedną z form pokuty i tak to przedstawia także Ignacy, kiedy omawia w Ćwiczeniach Uwagi dodatkowe, czyli Addycje. Dziesiąta addycja dotyczy właśnie stosowania pokuty podczas rekolekcji (por. ĆD 82–89).

Święty Ignacy przypomina, że każda pokuta zewnętrzna zawsze powinna być owocem pokuty wewnętrznej, a nie celem samym w sobie. Podaje też trzy sposoby pokuty zewnętrznej, dotykając trzech obszarów naszego życia, jakimi są posiłek, sen i ciało. Pierwszy sposób pokuty dotyczy podejścia do jedzenia, czyli wła­śnie tego, co tradycyjnie rozumie się pod terminem postu. Igna­cy zaznacza, że kiedy rezygnujemy z tego, co nadmierne, nie jest to jeszcze pokuta, lecz tylko umiarkowanie i trudno nazywać to postem. Natomiast pokuta i prawdziwy post są dopiero wtedy, kiedy rezygnujemy z tego, co jest dla nas odpowiednie. Mamy tu więc do czynienia z postem w jego radykalnej formie. Taka po­kuta powinna jednak być tak miarkowana, by nie spowodować osłabienia organizmu lub jakieś poważnej choroby (por. ĆD 83).

Forma i intensywność podejmowania praktyki postnej powin­ny być dostosowane do treści rozważanych w trakcie kolejnych tygodni Ćwiczeń duchowych. W pierwszym tygodniu pokuta jest związana z przeżyciami wynikającymi z rozważań o grzechu. W drugim tygodniu, kiedy rekolektant kontempluje życie Pana Jezusa, Ignacy poucza, by praktyki pokutne dostosować do przeżywanych tajemnic z życia Jezusa: „Odprawiający Ćwi­czenia winien się dostosowywać do tajemnic, które kontem­pluje, albowiem jedne z nich wymagają, inne zaś nie wyma­gają pokuty” (ĆD 130). W trzecim tygodniu przy kontemplacji Męki Jezusa nie ma modyfikacji tej uwagi, pozostaje aktualna w pełni ta dana w Addycjach podczas pierwszego tygodnia. Natomiast w czwartym tygodniu, gdy kontempluje się Jezusa Zmartwychwstałego, Ignacy znowu modyfikuje tę uwagę (por. ĆD 229d), bo to czas radosnego przebywania z Jezusem jak na weselu z panem młodym. Zamiast pokuty należy zachować po­wściągliwość i umiar, chyba że jest to czas nakazanego przez Kościół postu lub wstrzemięźliwości. To bowiem zawsze wy­pełnić trzeba, chyba że zachodzi słuszna ku temu przeszkoda.

Jak widać, Ignacy proponuje umartwienia i post w spójności z tym, co przeżywa rekolektant, według zasady „o tyle, o ile” z Fundamentu Ćwiczeń (por. ĆD 23) i zasady ewangelicznej, czyli czy kontempluje on Jezusa w Jego radościach, czy też jest z Nim w bólu wynikającym z grzechu czy Męki. Wiąże się to ściśle z ce­lem pokuty, jaki przedstawia Ignacy w poniższej uwadze:

Należy zaznaczyć, że pokuty zewnętrzne praktykuje się głównie dla trzech celów: Po pierwsze, aby zadośćuczynić za dawne grzechy. Po drugie, dla przezwyciężenia samego siebie, aby zmysłowość nasza była posłuszna rozumowi, a wszystkie niższe części natury były poddane wyższym. Po trzecie, dla szukania i znalezienia jakiejś łaski lub daru, który czło­wiek chce i pragnie otrzymać od Boga, np. gdy pragnie wewnętrznej skruchy za swoje grzechy albo wiele łez z ich powodu, albo ze wzglę­du na udręki i cierpienia, które Chrystus, Pan nasz, znosił w czasie swej Męki, albo wreszcie, gdy pragnie uzyskać rozstrzygnięcie jakiejś wątpliwości, w której się człowiek znajduje” (ĆD 87).

Omawiając praktykowanie pokuty, Ignacy daje bardzo mądrą radę opartą na swoich wieloletnich doświadczeniach w tej materii:

Gdy ten, co odprawia Ćwiczenia, jeszcze nie znalazł tego, czego pragnie, np. łez, pocieszenia itp., to często bardzo pomaga robić pewne zmiany w jedzeniu, spaniu i w innych sposobach praktyko­wania pokuty. W ten sposób sami siebie zmieniamy, czyniąc przez dwa lub trzy dni pokutę, przez inne zaś dwa lub trzy nie czyniąc jej. Jednym bowiem więcej pomaga czynić więcej pokuty, innym znów mniej. A to dlatego, że często opuszczamy pokutę z powodu miłości zmysłowej lub z powodu błędnego sądu, że człowiek nie może jej znieść bez spowodowania poważnej choroby. Niekiedy znów przeciwnie, czynimy nadmierne pokuty, sądząc, że ciało potrafi je znieść. A ponieważ Bóg, Pan nasz, nieskończenie lepiej zna naszą naturę, przeto często w takich zmianach daje każdemu odczuć to, co dla niego jest odpowiednie (ĆD 89).

Trzeba praktykować pokutę i post, dostosowując je do swoich możliwości, ponieważ nie jest to cel naszego życia, lecz środek, który ma nam pomóc w modlitwie i walce duchowej.

Post to nie odchudzanie się

Jak wspomniałem wcześniej, w trakcie swojego nawracania się św. Ignacy podejmował post motywowany nienawiścią do siebie. Obecnie są zaś tacy, którzy podejmują post motywowa­ny miłością własną, która często jest narcystyczna, choć jako chrześcijanie mogą próbować to pobożnie tłumaczyć. Post dla chrześcijan powinien być pewnym sposobem odejścia od własnego egoizmu. Natomiast dziś wielu ludzi podejmuje post, który nie wynika z pobudek duchowych. Dominują powody estetyczne. Celem takiego rzekomego postu pozostaje jednak zawsze własne „ja”. Taki post nie uwalnia człowieka od siebie samego, przeciwnie – w przypadku motywacji wyłącznie es­tetycznych może służyć egocentryzmowi. Kiedy naszemu pragnieniu postu nie towarzyszy wyłącznie motywacja duchowa, ale również inna (na zasadzie „dwa w jednym”), to rezygnujemy z mocy duchowej, jaka płynie z prawdziwego postu.

Post to nie tylko zmiana jadłospisu czy dieta odchudzająca. To podjęte wyrzeczenie, które zakłada chwilową rezygnację z rze­czy dobrych, pożytecznych. Dobry post poprzedzony jest właściwą intencją. To ona decyduje, czy będziemy dobrze i skutecz­nie pościć. Człowiek wierzący potrzebuje takiego postu, który uwolni go od siebie samego i uczyni wolnym dla Boga, a przez to także dla innych ludzi. Kiedyś pewna siostra zakonna, dając świadectwo o swoich modlitwach wstawienniczych wzmacnia­nych postem, powiedziała, że poszcząc, zawsze prosiła Boga, by nie szczuplała. Nie chciała swoim egoizmem osłabiać mocy duchowej podejmowanego postu.

Warto odkryć na nowo wartość prawdziwego postu jako na­rzędzia duchowej walki i wyrażania bezinteresownej miłości do Boga. I pamiętajmy, że szatan, bojąc się tego oręża, może nas także w tym zwodzić, udając anioła światłości i zachęcając do czegoś, co post przypomina, ale nim nie jest, ponieważ nie płynie z miłości do Boga i dlatego nie daje nam mocy do walki duchowej.

Przypis
[1] Por. Św. Ignacy Loyola, Opowieść Pielgrzyma. Autobiografia, w: Św. Ignacy Loyola, Pisma, red. W. Królikowski, Kraków 2022, s. 31–110. Dalej: OP.