Jeść czy nie jeść?

Ojcowie pustyni o jedzeniu, piciu i wstrzemięźliwości
Życie Duchowe • WIOSNA 118/2024
Dział • Temat numeru
Fot. Robert Więcek SJ

Ojcami pustyni nazywamy mnichów żyjących w Egipcie od dru­giej połowy III wieku aż po najazd arabski na kraj nad Nilem w wieku VII[1]. Środowisko to wywarło ogromny wpływ na spo­sób pojmowania życia duchowego. Trudne często do dostrze­żenia inspiracje płynące z tej tradycji obecne są we wszystkich odłamach chrześcijaństwa także dziś i to do tego stopnia, że bez znajomości dziedzictwa egipskiej pustyni niełatwo zrozu­mieć także współczesną ascetykę chrześcijańską. Dlatego tak ważne jest zapoznanie się z tym, co mnisi mieli do powiedzenia o poście. W naszych rozważaniach oprzemy się przede wszyst­kim na apoftegmatach – zbiorze krótkich wypowiedzi Ojców i Matek pustyni oraz opisów charakterystycznych wydarzeń z ich bujnego życia[2].

Bez misy pełnej wędzonki

Jak wszystko, co dawne i dziejące się w innym środowisku, tak i post, i to, co Ojcowie pustyni o poście mówili, jest dla nas od­ległe i obce. Jakiego porównania użyć, abyśmy mogli lepiej to zrozumieć? Pewną analogię można dostrzec w kulcie świętych: dziś dla nas ważne jest poznanie biografii świętego, jego cnót, słabości itd. Tymczasem najbardziej popularni święci w staro­żytności, św. Mikołaj i św. Jerzy, toną w mroku legendy, co jed­nak nie przeszkadzało w niegasnącym kulcie obydwu świętych mężów od Chin po Słupy Heraklesa. Po prostu oddawano im cześć, nie czując zarazem potrzeby, aby uzasadnić to w jakiś szczególny sposób. Analogicznie rzecz się ma z postem – Oj­cowie pustyni poszczą, do postu zachęcają, ale niewiele jest tekstów, które zawierałyby próbę wyjaśnienia, dlaczego po­ścić trzeba. Zamiast żmudnych tłumaczeń wraz z całą trady­cją chrześcijańską, poświadczoną już w Nowym Testamencie, podejmują praktykę postu. Aby od razu zobaczyć typową wy­powiedź, przeczytajmy przykładowy apoftegmat.

Przełożony pewnego klasztoru pytał abba Pojmena: „Jak mógł­bym zdobyć bojaźń Bożą?”. Abba Pojmen mu odpowiedział: „Jakże możemy zdobyć bojaźń Bożą, mając brzuch pełen sera i misę peł­ną wędzonki?”[3].

Czy chodzi tu o podkreślenie przewagi codziennej praktyki nad spekulacją? Być może. Można jednak spotkać i takie wy­powiedzi: „Powiedział także: «Post jest dla mnicha wędzidłem na grzech: kto go odrzuca, jest jak koń podczas rui»”[4]. W tej la­pidarnej sentencji mamy zawartą esencję nauki na temat po­stu, ale – podkreślmy raz jeszcze – bez jakiegoś szczególnego uzasadnienia, dlaczego tak właśnie miałoby być.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja we współczesnym naszym mnichom środowisku niechrześcijańskim, chodzi głównie o autorów z kręgów stoickich czy neoplatońskich jak Muzo­niusz Rufus czy Porfiriusz z Tyru. Możemy przeczytać obszer­ne wyjaśnienia, poparte teoretycznymi rozważaniami z dzie­dziny ówczesnej medycyny, dlaczego należy jeść skromnie, powstrzymywać się od mięsa czy wina. Analogiczne prak­tyki znajdziemy także u Ojców, lecz bez medycznego czy fi­zjologicznego ich uzasadnienia. Spotykamy się za to z iro­nią, którą widzimy w powyższym apoftegmacie Pojmena, lub z uzasadnieniami wynikającymi z zasad prowadzenia życia duchowego.

Zgubny brak umiaru

Czym jednak dla Ojców jest post? Odpowiedzmy krótko: po­wstrzymywaniem się od jedzenia i picia. W kontekście egip­skim podkreślić należy zwłaszcza ów drugi element: nie tyle głód dręczy mnicha na pustyni, co pragnienie. Ponoć Ewa­griusz, gdy przybył do swego mistrza po naukę w samo połu­dnie, udręczony skwarem prosił o odrobinę wody, ale spotkał się z szorstką odmową. Ten wątek należy podkreślić zwłaszcza w naszym kontekście kulturowym, gdzie post ściśle łączy się jedynie z jedzeniem, a nie z piciem.

Mówiono o abba Pawle, że przebył post czterdziestodniowy o jed­nej miarce soczewicy i jednym kubku wody, pracując nad jed­nym koszykiem, który splatał i rozplatał aż do święta Paschy, za­mknięty w celi[5].

Znajdziemy zresztą wiele wzmianek w powyższym stylu, wy­sławiających heroiczną wręcz wstrzemięźliwość świętych mę­żów, wprawiającą nas dzisiaj w zakłopotanie. Kasjan w swych Rozmowach z Ojcami podejmuje wątek ilości spożywanego po­żywienia i po długiej debacie dochodzi do wniosku, że należy jeść raz dziennie (św. Makary Wielki miał jadać raz na tydzień!), ale niewiele. Zdaniem Ojców i Matek pustyni to ciężar, który jest w stanie unieść każdy, a umiar, a więc tym samym umoż­liwienie każdemu podjęcia danej praktyki, jest czymś, na co kładziono na egipskiej pustyni nacisk zawsze.

[Amma Synkletyka] Powiedziała także: „Jest i taka asceza, którą wymyślił nieprzyjaciel, a jego uczniowie ją uprawiają. Jakże więc odróżnimy ascezę Boską, królewską, od tej tyrańskiej i szatań­skiej? Niewątpliwie po jej umiarze. W każdym czasie stosuj jed­nakową miarę postu: nie tak, żeby przez cztery czy pięć dni nie jeść wcale, a następnie przerwać post przez obfity posiłek. Brak umiaru jest we wszystkim zgubny. Jeśli jesteś młody i zdrowy, to pość: bo nadchodzi starość i choroba. W miarę sił twoich gromadź sobie zapasy, abyś był bezpieczny, gdy już siły stracisz”[6].

Droga ku cnotom

Kolejnym charakterystycznym elementem jest wiązanie postu z całym wachlarzem cnót i pochodem wad. Kluczową rolę od­grywa tutaj chwalona wstrzemięźliwość, która ma być pomocą w walce nie tylko z obżarstwem, ale też z nieczystością i chciwo­ścią. Wstrzemięźliwość jest znakiem rozpoznawczym mnicha:

Kiedyś ammę Sarę odwiedzili mnisi ze Sketis, a ona postawiła przed nimi koszyk z jedzeniem. Oni jedząc zostawiali to, co było lepsze, a wybierali gorsze. I powiedziała im: „Rzeczywiście jeste­ście ze Sketis”[7].

Zgodnie z katalogiem ośmiu złych myśli opracowanym przez Ewagriusza za obżarstwem postępuje nieczystość. Cytowany powyżej apoftegmat abba Hyperchiosa przez dość drastyczny obraz klaczy w czasie rui pokazuje, jak powiązanie nieumiar­kowania w jedzeniu i piciu wiązano z nieczystością. Z drugiej zaś strony wydaje się, że temat bojaźni Bożej jakoś silnie wią­zano z postem. W apoftegmacie przypisywanym Makaremu Wielkiemu czytamy:

Niektórzy z ojców pytali kiedyś abba Makarego Egipcjanina: „Dla­czego, czy jesz, czy pościsz, twoje ciało zawsze jest wyschłe?”. Sta­rzec im odpowiedział: „Kij, którym grzebiemy w ognisku, sam także zajmie się ogniem i cały spłonie. Podobnie jeżeli człowiek oczysz­cza serce w bojaźni Bożej, to bojaźń Boża sama spala jego ciało”[8].

Mimo drastycznych umartwień, o których była mowa wyżej, św. Makary doskonale rozumiał, gdzie tkwi źródło uświęcenia człowieka – nie w nim samym i jego najbardziej nawet poboż­nym wysiłku, ale w Bogu bogatym w miłosierdzie. Tym samym przypominał, że post, jak i asceza w ogóle nie są celem samym w sobie. Podobnie podsumowywał to Kasjan, gdy pisał, że rygorystycznie nawet zachowywany post nie zrównoważy pogar­dy okazywanej braciom.

Dużo miejsca w apoftegmatach zajmuje dyskusja nad rela­cją postu i gościnności. Ta druga, pielęgnowana nie mniej niż wstrzemięźliwość, wymagała od gospodarza zastawienia stołu. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że prowadzić to mogło do zlekceważenia interesującej nas praktyki.

Kiedyś abba Sylwan i jego uczeń Zachariasz odwiedzili pewien klasztor; a kiedy mieli już wracać, poczęstowano ich skromnym posiłkiem. W drodze uczeń znalazł wodę i chciał się napić. Starzec powiedział mu: „Zachariaszu, post dzisiaj”. On na to: „Przecież je­dliśmy, ojcze”. Rzekł starzec: „To, co jedliśmy, było poczęstunkiem miłości; ale sami trzymajmy się naszego postu”[9]

Analogicznie warto zwrócić uwagę na fakt, że duża elastycz­ność i wyrozumiałość Ojców, którą okazywali słabym i grzesz­nikom, nie powodowała lekceważenia zasad ascezy.

Pewien brat zwrócił się do abba Sarmatasa: „Mówią mi moje my­śli: «Nie pracuj, ale jedz, pij i śpij»”. Starzec mu odrzekł: „Kiedy jesteś głodny, to jedz; kiedy jesteś spragniony, to pij, kiedy jesteś śpiący, to śpij”. Na szczęście inny starzec odwiedził tego brata i brat mu opowiedział, co usłyszał od abba Sarmatasa. Starzec rzekł: „To znaczą słowa, które ci powiedział abba Sarmatas: «Kie­dy jesteś już bardzo głodny i tak spragniony, że już nie możesz wy­trzymać, wtedy jedz i pij; a kiedy czuwałeś już bardzo długo i jesteś śpiący, zaśnij». To właśnie powiedział ci starzec”[10].

Podsumowując, warto zwrócić uwagę na następujące elemen­ty, które nic nie utraciły na wartości. Post, zgodnie z prakty­ką Ojców, polega na tym, że się nie je (warto dziś podkreślić to szczególnie, gdy coraz więcej osób, z nieokreślonych bliżej powodów, pragnie zredukować tę starożytną praktykę do nie­jedzenia cukierków bądź powstrzymywania się od picia kawy). Po drugie nie jest celem samym w sobie, ale jego owocem mają być określone cnoty przede wszystkim czystość, łagodność i bojaźń Boża. Po trzecie wreszcie post jest jedną z najbardziej osobistych praktyk – bardzo przez Ojców ukrywaną – można powiedzieć – była to czysta intymność spotkania między nimi a miłosiernym Bogiem.

Przypisy
[1] Podstawowe studia: D.J. Chitty, A pustynia stała się miastem… Wprowadzenie do dziejów monastycyzmu w Egipcie i Palestynie pod panowaniem chrześcijańskim, Kraków 2008; W. Harmless, Chrześcijanie pustyni. Wprowadzenie do literatury wczesnego monastycyzmu, Kraków 2009; E. Wipszycka, Drugi dar Nilu czyli o mnichach i klasztorach w późnoantycznym Egipcie, Kraków 2014.
[2] Apoftegmaty Ojców Pustyni, t. 1, Gerontikon. Księga Starców, Źródła Monastycz-ne 4, Kraków 2007. Dalej cyt. jako: ŹrMon 4, imię danego Ojca, numer kolejnego apoftegmatu, numer strony.
[3] Pojmen 181(755), ŹrMon 4, s. 410–411.
[4] Hyperchios 2(919), ŹrMon 4, s. 479.
[5] Paweł Wielki, ŹrMon 4, s. 430.
[6] Synkletyka 15(906), ŹrMon 4, s. 472.
[7] Sara 8(891), ŹrMon 4, s. 467.
[8] Makary Egipcjanin 12(465), ŹrMon 4, s. 322.
[9] Sylwan 1(856), ŹrMon 4, s. 454.
[10] Sarmatas 3(873), ŹrMon 4, s. 459–460.